Miedwiediew: Zbliżyliśmy się o pół kroku do globalnej katastrofy
W obszernym wywiadzie dla agencji TASS były prezydent Federacji Rosyjskiej, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew odniósł się do zaplanowanych na jesień wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Polityk zastrzegł, że ich rozstrzygnięcie zależy wyłącznie od Amerykanów i zapewnił, że Moskwa "nie będzie ingerować w sprawy wewnętrzne tego kraju".
Miedwiediew: Czas Bidena się kończy. Może zrobić wszystko pod dyktando swojej świty
Miedwiediew zwrócił uwagę, że do czasu wyłonienia nowego przywódcy władzę w USA sprawował będzie "prezydent, który jest słaby i nie ma na nic wpływu". Przypomnijmy, że Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję, a nową kandydatką Demokratów zostanie prawdopodobnie Kamala Harris. Biden nie zdecydował się jednak ustąpić z urzędu.
– Jego czas się kończy, może zrobić wszystko pod dyktando swojej świty – jego następca w każdym razie ucierpi – ocenił Miedwiediew.
"Władze USA zagrożeniem dla świata"
– Niestety, zbliżyliśmy się o pół kroku do globalnej katastrofy, a powodem jest pełna lekkomyślność Zachodu, jego absolutna obojętność wobec losu ludzkości. Mam wielką nadzieję, że świat nie zawali się ostatecznie w ciągu tych sześciu miesięcy – przyznał były rosyjski prezydent. Wyjaśnijmy, że sześć miesięcy, o których mówił polityk, to okres do rozpoczęcia kadencji nowego prezydenta, która ma nastąpić w styczniu przyszłego roku.
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej podkreślił jednocześnie, że Moskwa da szanse nowemu przywódcy Stanów Zjednoczonych na poprawę wzajemnych relacji, a tym samym złagodzenie globalnego napięcia.
Obecne zachowanie władz USA Miedwiediew określił jako "nieprzewidywalne", co – jak podkreślił – "czyni je zagrożeniem dla świata, biorąc pod uwagę możliwość użycia broni jądrowej". Celem Moskwy jest z kolei – przekonywał polityk – "powstrzymanie lekkomyślnych polityków w Waszyngtonie przed zainscenizowaniem globalnej katastrofy".